8 września 2010

Rehabilitant udomowiony

Mamy nareszcie rehabilitanta dojazdowego! Rehabilitantkę właściwie. Miała przyjechać, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o stanie Hani i polecić kogoś, kto mógłby z nią pracować. Co tu kryć, uroda i urok osobisty Hanuli omamiły ją dokumentnie ;) Hania na wiele jej pozwalała i zachowywała się dużo pewniej niż w szpitalu (tak jak przypuszczałam). Duża w tym zasługa pani Ady, która intuicyjnie zwracała się do niej jak ja! (wstyd się przyznać, ale tzn. mówiła wysoko, trochę krasnoludkowym głosem). Rozbawiło mnie to, że używała nawet tych samych zwrotów, zdrobnień - to musiało przełamać hanusiowy dystans. Bardzo bezpośrednia i ciepła osoba. Cieszę się, że zdecydowała się z Hanią pracować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz