7 grudnia 2011

Haniobus

Ludzie pierwszy raz spotykający Hanię reagują takim wstrząsem, że przychodzi mi do głowy naiwna myśl zorganizowania autobusowego objazdu po kraju. Dokoptowalibyśmy trochę głodujących dzieci z Afryki i razem przemienialibyśmy priorytety przeciętnego konsumenta. Jedni nie psuliby już tyle jedzenia w swoich lodówkach, inni zrezygnowaliby tego dnia z zakupu piętnastego odcienia czerwieni szminki, a kupili trochę szczepionek dla afrykańskich dzieci, rodzice spojrzeliby z miłością i troską na swoje osamotnione dzieci, które są przecież zdrowe i jak to wspaniale, że właśnie zdrowe im przypadły, bo nie muszą jeździć autobusem po kraju, tylko mogą się spokojnie oddawać drobnym nałogom, małym zachciankom, biurowym romansom, zagranicznym urlopom...

E, no jak tak, to nie warto. Zostajemy w domu.

10 komentarzy:

  1. Czyżby mama Hani już czuła przedświąteczny kryzys?
    Buziaki dla Hani od cichej podczytywaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się sobie przyjrzeć. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę przeżywać przedświąteczny kryzys, bo czekam na święta zawsze z pewnym nawet podekscytowaniem, ale kto wie... Może się zaczaił? Zdaje mi się, że bardziej to typowe dla mnie przejście od naiwnego idealizmu, do zdrowego realizmu (uprawiam to wiele razy dziennie). Bo chyba rzadko przemienia nas cudze nieszczęście. Czekamy ze zmianą na własne.

    Dziękuję za buziaki dla Hani! Jutro przekażę, jak wstanie :) Serdeczności dla imienniczki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Moniko, Mamo Wspaniala
    Kiedys do mojego biura weszla mama z wozkiem, z ewidentnie chorym dzieckiem, ktore pieknie sie usmiechalo....Wydawalo mi sie , ze zachowalam sie normalnie, powiedzialam ze dziecko pieknie sie usmiecha, zapytalam jak ma na imie i w jakim jest wieku...... Kilka dni pozniej doszlo do mnie ze ta mama skomentowala spotkanie :To jakas kompletna idiotka, nie zauwazyla ze Jacek ma Downa. Co chcialam powiedziec: nikt w zadnej szkole nas nie uczy jak nalezy sie zachowywac. To moze choc osoby ktore czytaja ten blog moglyby sie od Pani dowiedziec jakie reakcje sa do zaakceptowanie, a jakie nie. Zwlaszcza, pisze Pani z wdziekiem i ze swadą. Pozdrawiam serdecznie, Anna

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania, myślę że trafiłaś na bardzo dziwną mamę - skoro sama tak brutalnie wręcz ogarnęła Twoją reakcję. Strasznie niedojrzałe, skoro ot tak napiętnowała swojego syna. W moim odczuciu zachowałaś się świetnie - podeszłaś jak do w pełni sprawnego dzieciaka w wózku, nie patrzyłaś na niego przez pryzmat jego odmienności.
    No ale niech się mama Monika wypowie :)
    Moniko - myślę że jak w końcu śnieg poprószy Ci na nosek - stwierdzisz, ze nadal pozostaniesz po stronie "naiwnego optymizmu".

    Dzisiaj buziaki od moich córek - Oli i Tosi (wiekowo podobne do Twych Księżniczek)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Anna
    Zachowała się Pani wspaniale!

    Nie czuję się reprezentantką wszystkich mam niepełnosprawnych dzieci (co oczywiste myślę), ale na skutek Pani sugestii planuję rzucić się na temat w którymś z kolejnych wpisów. Serdecznie dziękuję za ten komentarz :)

    @Monika
    Bardzo dziękuję! Buziaki od Księżniczek to jest to, czego mi teraz trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ cała przyjemność po nasze stronie :) przy spacerku pozdrów od nas Kraków - ucieklismy z niego pół miesiąca temu. I jakoś mi tęsko... A ponieważ moje panny mają ospę - nie ma jak Dziadków odwiedzić.

    Jak Haniutek dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  7. Haniutek dziś miaukliwy. Pogoda myślę.
    Krakowa nie żałuj - smog wisi i drapie w gardło. Sama bym nawiała.

    OdpowiedzUsuń
  8. No co Ty, Kraków cudny. Ostatnio byłam z mężulkiem na weekendzie (romantycznym) po 16 latach małżeństwa !!!!
    Boże jaka ja stara jestem.
    Złaziłam się że hej. Ale było pięknie.
    A gdzie Ty byś chciała pryskać, może z powrotem do nas - do Legionowa. :)

    Pozdrowienia dla Was dziewczyny. No i oczywiście spokojnych, radosnych, ciepłych rodzinnych świąt.
    A jeśli chodzi o twój naiwny idealizm, to mi osobiście bardzo się on podoba.
    I jak się czyta to w jaki sposób piszesz i myślisz, to uśmiecham się sama do siebie. (tak od środka).
    Jeszcze raz buziaki dla Was. I pisz częściej, o zaglądam do Was prawie codziennie. Jakiś nałóg czy coś ? :)
    Ania Kozieł (Pecq)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mysmy z powodu tego zatłoczenia - dojazdu w korkach na place zabaw, tłoku... uciekli. Na szczęscie mamy tylko 70km.
    Kraków dla rodzin z maluszkami nie jest taki fajny.
    Jak dziś Twoje obie Księżniczki?
    Juz robisz plany co upiec na święta?

    Pozdrawiam i ja,
    Monika Ligeza-Salamon

    OdpowiedzUsuń
  10. @Ania
    Wzruszyłaś mnie bardzo, dziewczyno. Co ja mogę napisać? Że dziękuję? Że nie spodziewałam się w liceum, że tak kiedyś do mnie, smarkatej, napiszesz? ;)
    Kraków jest wspaniały na romantyczne weekendy! Ale o tej porze roku to wypadałoby się zahibernować, żeby zawiesić funkcje oddechowe...
    Uściski dla Ciebie i Twojej Wspaniałej Rodziny!

    @Monika
    Wyobraź sobie, że ja w Święta nic nie piekę! Piekarnik mam trefny... Mięsa tylko da się piec i kruche ciastka. Ja mam w Święta wielką labę: sprzątam mieszkanie, a Rodzina się schodzi z prowiantem.
    Dobrych Świąt! I oby nam dzieci dały wolne od chorowania w tym czasie :)

    OdpowiedzUsuń